środa, 6 maja 2015

Rozdział III




 Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Zapowiadał się dobry dzień. Z samego rana odczytałam sms`a od Olivera. Pisał, że kupił mi moje ulubione czekoladki. Wiedział jak bardzo kocham być rozpieszczana. Zawsze siadaliśmy na plaży i czekaliśmy na zachód słońca. W tym czasie testowaliśmy słodycze. Nawet te najgorsze.
Teraz leżałam na łóżku wśród tysiąca puchatych poduszek z telefonem w dłoni przeglądając nasze zdjęcia. Na jednym mam minę potwora z przerażenia, gdyż w moje urodziny Oliver wpadł na pomysł bandżi. Skok w jego objęciach był nieziemski! Na kolejnym mamy usta pełne pianek i szczerzymy się niczym kot z Alicji w krainie czarów. Jeszcze inne przypominają mi o romantycznej kolacji nad stawem, w świetle księżyca i świec na pomoście. Wszystko co jedliśmy było przygotowane przez niego. Był nie tylko świetnym kucharzem, ale też fotografem. Moja ulubiona fotka była jednak zrobiona przez kogoś innego. Kiedy mój chłopak kleknął przede mną z bukietem białych róż i małym, delikatnym pierścionkiem nieskończoności, jego kumpel zrobił zdjęcie. Pewnie myślicie, że się oświadczył. Nic bardziej mylnego. Tego dnia wyznał po raz pierwszy jak bardzo mnie kocha i pragnie spędzić ze mną wieczność. Szczerze wszystkie dziewczyny mi zazdrościły, bo ich wybrańcy o bycie razem pytali na facebooku : " Chcesz być moją dziewczyną ?" albo wcale nie pytali tylko uznawali, że byli razem i już.
Zeszłam w samej koszuli na dół do kuchni po ciepłe kakałko. Tata siedział w garniturze i przeglądał w tablecie wiadomości. Za niecałe 15 minut ruszał na zmianę do pracy. Spojrzał na chwilę na mnie i uśmiechnął się pod nosem.
- Zakochana.
- Tato! - usiadłam przy stole. - Oliver wczoraj jechał do swojej mamy . Powiem mu dziś jak się spotkamy,  że mu wybaczam ten jeden pocałunek z Amber. Mówiąc szczerze nie potrafię się na niego gniewać.
Mój tata zbladł.
- Oj tato! Przecież Ci opowiadałam o tym wczoraj. Czemu masz taką minę?
Jego oczy utkwione były ostro we mnie. Wyglądał jakby bił się z myślami. Nie spodziewałam się po nim takiej reakcji. Bardzo lubił Olivera, więc w czym był problem?
- Jeśli chodzi o Amber to rozdział zamknięty. Nigdy nie była ze mną szczera a z Olivera nie zrezygnuje! - oburzona, prawie wrzasnęłam.
- Molly - wydusił z siebie moje imię. To już sukces.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Wal śmiało, tato!
- Wczoraj na krajowej  34 był wypadek - wziął głęboki wdech.- Śmiertelny.
- I co z tego? Pokaż mi ten tablet.
Ożywiłam się. Szybkim ruchem przeczytałam notatkę prasową: " (...) w godzinach wieczornych zginął osiemnastolatek. Samochód został doszczętnie zniszczony. Przyczyny wypadku nadal są badane jednak ze wstępnych informacji wynika, że pojazd uderzył z ogromną siłą (...)" Brzmiało to bardziej jakbym czytała o obcej osobie. Dopiero po zobaczeniu zdjęć zmasakrowanego auta poczułam przenikający ból. Do oczu napłynęły mi łzy tak ciepłe jak krew, która toczyła się w moich żyłach.
- To jest jego...
- Molly - próbował ratować sytuację tata - Może to nie jest o nim.
Wybiegłam jak najszybciej z kuchni do pokoju. Chwyciłam telefon i wybrałam numer Olivera. No dalej odbierz. Przecież żyjesz, tak? Proszę. Żyj.
Telefon milczał.




2 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się jak piszesz :)
    efffie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To wszystko jest tak pięknie napisane ;-).

    magdasara.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Rozdział III

| |




 Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Zapowiadał się dobry dzień. Z samego rana odczytałam sms`a od Olivera. Pisał, że kupił mi moje ulubione czekoladki. Wiedział jak bardzo kocham być rozpieszczana. Zawsze siadaliśmy na plaży i czekaliśmy na zachód słońca. W tym czasie testowaliśmy słodycze. Nawet te najgorsze.
Teraz leżałam na łóżku wśród tysiąca puchatych poduszek z telefonem w dłoni przeglądając nasze zdjęcia. Na jednym mam minę potwora z przerażenia, gdyż w moje urodziny Oliver wpadł na pomysł bandżi. Skok w jego objęciach był nieziemski! Na kolejnym mamy usta pełne pianek i szczerzymy się niczym kot z Alicji w krainie czarów. Jeszcze inne przypominają mi o romantycznej kolacji nad stawem, w świetle księżyca i świec na pomoście. Wszystko co jedliśmy było przygotowane przez niego. Był nie tylko świetnym kucharzem, ale też fotografem. Moja ulubiona fotka była jednak zrobiona przez kogoś innego. Kiedy mój chłopak kleknął przede mną z bukietem białych róż i małym, delikatnym pierścionkiem nieskończoności, jego kumpel zrobił zdjęcie. Pewnie myślicie, że się oświadczył. Nic bardziej mylnego. Tego dnia wyznał po raz pierwszy jak bardzo mnie kocha i pragnie spędzić ze mną wieczność. Szczerze wszystkie dziewczyny mi zazdrościły, bo ich wybrańcy o bycie razem pytali na facebooku : " Chcesz być moją dziewczyną ?" albo wcale nie pytali tylko uznawali, że byli razem i już.
Zeszłam w samej koszuli na dół do kuchni po ciepłe kakałko. Tata siedział w garniturze i przeglądał w tablecie wiadomości. Za niecałe 15 minut ruszał na zmianę do pracy. Spojrzał na chwilę na mnie i uśmiechnął się pod nosem.
- Zakochana.
- Tato! - usiadłam przy stole. - Oliver wczoraj jechał do swojej mamy . Powiem mu dziś jak się spotkamy,  że mu wybaczam ten jeden pocałunek z Amber. Mówiąc szczerze nie potrafię się na niego gniewać.
Mój tata zbladł.
- Oj tato! Przecież Ci opowiadałam o tym wczoraj. Czemu masz taką minę?
Jego oczy utkwione były ostro we mnie. Wyglądał jakby bił się z myślami. Nie spodziewałam się po nim takiej reakcji. Bardzo lubił Olivera, więc w czym był problem?
- Jeśli chodzi o Amber to rozdział zamknięty. Nigdy nie była ze mną szczera a z Olivera nie zrezygnuje! - oburzona, prawie wrzasnęłam.
- Molly - wydusił z siebie moje imię. To już sukces.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Wal śmiało, tato!
- Wczoraj na krajowej  34 był wypadek - wziął głęboki wdech.- Śmiertelny.
- I co z tego? Pokaż mi ten tablet.
Ożywiłam się. Szybkim ruchem przeczytałam notatkę prasową: " (...) w godzinach wieczornych zginął osiemnastolatek. Samochód został doszczętnie zniszczony. Przyczyny wypadku nadal są badane jednak ze wstępnych informacji wynika, że pojazd uderzył z ogromną siłą (...)" Brzmiało to bardziej jakbym czytała o obcej osobie. Dopiero po zobaczeniu zdjęć zmasakrowanego auta poczułam przenikający ból. Do oczu napłynęły mi łzy tak ciepłe jak krew, która toczyła się w moich żyłach.
- To jest jego...
- Molly - próbował ratować sytuację tata - Może to nie jest o nim.
Wybiegłam jak najszybciej z kuchni do pokoju. Chwyciłam telefon i wybrałam numer Olivera. No dalej odbierz. Przecież żyjesz, tak? Proszę. Żyj.
Telefon milczał.




2 komentarze :

Effie pisze...

Bardzo podoba mi się jak piszesz :)
efffie.blogspot.com

Magda.Sara pisze...

To wszystko jest tak pięknie napisane ;-).

magdasara.blogspot.com

Prześlij komentarz

.

Elegant Rose - Move