środa, 20 maja 2015

Rozdział V

   Zastanawialiście się kiedyś jak lecą dni ludziom po tragediach życiowych? Jak radzi sobie rodzina po tajfunie czy tornadzie? Przecież codziennie ktoś umiera. W życiu pojawia się ból a człowiek i tak daje sobie z tym radę. Co więcej podnosi się na tyle, że osiąga więcej niż ktoś kto podąża za rutyną. Śmierć Olivera była dla mnie największym z możliwych kataklizmów. W trzy dni po pogrzebie w moim domu nie było już Doriana. Nie żeby mnie to dziwiło. Zaczęłam uciekać o późnych porach z domu, pić w świetle szyldów od sklepów i włóczyć się to tu to tam. Miałam gdzieś moje dawne marzenia. Kiedy przyszłam do domu z amfą mama nie wytrzymała. Szczerze to ją tylko przyniosłam, bo zawsze byłam ułożona i szczególnie nie wiedziałam co się z nią robi.
   Siedziałam jak zawsze zamknięta w pokoju z papierosem w ręce. Paliłam go tylko po to żeby palić. Robiłam wszystko tylko po to żeby robić. Nic nie miało smaku, wartości, sensu. Bardzo trudno jest odbić się od dna bez motywacji.
 W pokoju obok toczyła się rozmowa na mój temat. Rodzice wrzeszczeli na siebie, mama płakała. Codziennie było tak samo.
- Cholera, zamknijcie się wreszcie! Nigdy już nie będę tą pieprzoną nastolatka jaką byłam!
Mama osłupiała. Odwróciłam się na pięcie i weszłam z powrotem do pokoju. Ojciec w tle jeszcze coś krzyczał, że niby nie tak mnie wychowywał, że mam wrócić natychmiast i inne bzdety. Włączyłam na maksa muzykę i trzasnęłam drzwiami. Nastąpił ogromny huk.
W pierwszym momencie myślałam, że to w mojej głowie, ale nagle poczułam przenikliwy ból. Upadłam na podłogę a razem ze mną pamiątki, pamiętnik i masa książek. Przyznaje, jeszcze nigdy nie trzaskałam tak mocno drzwiami. Leżałam chwile zwinięta, przyciskając do siebie z całych sił nogę. Ał. Rozsypane kartki walały się po pokoju. Zaczęłam je zbierać. Na niektórych były jakieś bazgroły, natomiast inne przedstawiały zapisy z mojego pamiętnika. Usiadłam i przeczytałam pierwszy: " Oliver jest taki przystojny , kiedyś będzie mój " , " Amber przyniosła mi ciastka do szkoły " , " Pani Weison powiedziała, że mam ogromny talent aktorski. Cały dzień czułam jak ktoś mnie śledzi " , " Nie rozumiem czemu Oliver przyjaźni się z Dorianem " i wiele innych wpisów sprzed kilku lat które teraz były nawet zabawne. Chciałam już wszystko wrzucić do kosza kiedy zauważyłam skrawek papieru pod biurkiem. Zaczęłam się siłować. Odwróciłam go i przeczytałam notkę od Olivera napisaną jakieś dwa miesiące wcześniej " Tak bardzo Cie kocham, że znienawidzę cię jak się poddasz ". Dotyczyło to mojego castingu na który nie poszłam.
Nagle poczułam ukłucie w sercu. To było to! Dostałam kopa od życia. Bezradna poczułam chęć przeproszenia mamy i taty. W końcu nie byli niczemu winni. Moja chęć samo wyżycia była egoistyczna. Otworzyłam drzwi i po cichu zeszłam na dół. Siedzieli razem na kanapie oglądając film. Kiedy tylko mnie zobaczyli przeszłam do działania.
- Przepraszam. - spuściłam  głowę.
 Niczym dwulatka wgramoliłam się pomiędzy nich a oni mnie przytulili. Siedzieliśmy tak przez pewien czas oglądając SpongeBob`a. W końcu tata przerwał cisze:
- Mieliśmy powiedzieć Ci szybciej, ale nie byłaś dostępna. Podjęliśmy z mamą decyzję, że pojedziesz do Kimeny do New Ground.
Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Okey, może i warto byłoby zmienić w tej sytuacji środowisko. Ale dlaczego tak daleko? I dlaczego do siostry którą widziałam w zeszłym roku na święta, w dodatku przez skype, kiedy rozmawiała z tata o firmie.
- Właściwie nic cię tu nie trzyma - ciągnął dalej - Rozmawiałem już z Kimy i się zgodziła. Tyle, że wyjechać musisz już za dwa dni, bo później ona musi pozałatwiać swoje sprawy.
- Ta , ona zawsze ma " swoje " sprawy.
- Nie bądź złośliwa, proszę Cię - wtrąciła mama
- Po za tym powinnaś skończyć już z tą żałobą i iść się umyć, bo śmierdzisz papierosami - dodał tata
- Nie przesadzajcie tak!Okey?
- Nie przesadzamy- powiedzieli prawie równocześnie.
Mimo ciągłej złości w środku to co zobaczyłam w lustrze odebrało mi mowę. Miałam nieład na głowie, dwie różne skarpetki , koszulkę noszoną już z tydzień, spodnie przybrudzone papierosami i podkrążone oczy. Wyglądałam jak naprawdę dobrze ucharakteryzowana postać z horroru. Spojrzałam na rodziców.
- No już idę.
Przewróciłam oczami i weszłam do toalety na porządny prysznic.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział :) wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !! Czekamy na kolejne rozdziały ! / K. i M. :*

    OdpowiedzUsuń

Rozdział V

| |

   Zastanawialiście się kiedyś jak lecą dni ludziom po tragediach życiowych? Jak radzi sobie rodzina po tajfunie czy tornadzie? Przecież codziennie ktoś umiera. W życiu pojawia się ból a człowiek i tak daje sobie z tym radę. Co więcej podnosi się na tyle, że osiąga więcej niż ktoś kto podąża za rutyną. Śmierć Olivera była dla mnie największym z możliwych kataklizmów. W trzy dni po pogrzebie w moim domu nie było już Doriana. Nie żeby mnie to dziwiło. Zaczęłam uciekać o późnych porach z domu, pić w świetle szyldów od sklepów i włóczyć się to tu to tam. Miałam gdzieś moje dawne marzenia. Kiedy przyszłam do domu z amfą mama nie wytrzymała. Szczerze to ją tylko przyniosłam, bo zawsze byłam ułożona i szczególnie nie wiedziałam co się z nią robi.
   Siedziałam jak zawsze zamknięta w pokoju z papierosem w ręce. Paliłam go tylko po to żeby palić. Robiłam wszystko tylko po to żeby robić. Nic nie miało smaku, wartości, sensu. Bardzo trudno jest odbić się od dna bez motywacji.
 W pokoju obok toczyła się rozmowa na mój temat. Rodzice wrzeszczeli na siebie, mama płakała. Codziennie było tak samo.
- Cholera, zamknijcie się wreszcie! Nigdy już nie będę tą pieprzoną nastolatka jaką byłam!
Mama osłupiała. Odwróciłam się na pięcie i weszłam z powrotem do pokoju. Ojciec w tle jeszcze coś krzyczał, że niby nie tak mnie wychowywał, że mam wrócić natychmiast i inne bzdety. Włączyłam na maksa muzykę i trzasnęłam drzwiami. Nastąpił ogromny huk.
W pierwszym momencie myślałam, że to w mojej głowie, ale nagle poczułam przenikliwy ból. Upadłam na podłogę a razem ze mną pamiątki, pamiętnik i masa książek. Przyznaje, jeszcze nigdy nie trzaskałam tak mocno drzwiami. Leżałam chwile zwinięta, przyciskając do siebie z całych sił nogę. Ał. Rozsypane kartki walały się po pokoju. Zaczęłam je zbierać. Na niektórych były jakieś bazgroły, natomiast inne przedstawiały zapisy z mojego pamiętnika. Usiadłam i przeczytałam pierwszy: " Oliver jest taki przystojny , kiedyś będzie mój " , " Amber przyniosła mi ciastka do szkoły " , " Pani Weison powiedziała, że mam ogromny talent aktorski. Cały dzień czułam jak ktoś mnie śledzi " , " Nie rozumiem czemu Oliver przyjaźni się z Dorianem " i wiele innych wpisów sprzed kilku lat które teraz były nawet zabawne. Chciałam już wszystko wrzucić do kosza kiedy zauważyłam skrawek papieru pod biurkiem. Zaczęłam się siłować. Odwróciłam go i przeczytałam notkę od Olivera napisaną jakieś dwa miesiące wcześniej " Tak bardzo Cie kocham, że znienawidzę cię jak się poddasz ". Dotyczyło to mojego castingu na który nie poszłam.
Nagle poczułam ukłucie w sercu. To było to! Dostałam kopa od życia. Bezradna poczułam chęć przeproszenia mamy i taty. W końcu nie byli niczemu winni. Moja chęć samo wyżycia była egoistyczna. Otworzyłam drzwi i po cichu zeszłam na dół. Siedzieli razem na kanapie oglądając film. Kiedy tylko mnie zobaczyli przeszłam do działania.
- Przepraszam. - spuściłam  głowę.
 Niczym dwulatka wgramoliłam się pomiędzy nich a oni mnie przytulili. Siedzieliśmy tak przez pewien czas oglądając SpongeBob`a. W końcu tata przerwał cisze:
- Mieliśmy powiedzieć Ci szybciej, ale nie byłaś dostępna. Podjęliśmy z mamą decyzję, że pojedziesz do Kimeny do New Ground.
Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Okey, może i warto byłoby zmienić w tej sytuacji środowisko. Ale dlaczego tak daleko? I dlaczego do siostry którą widziałam w zeszłym roku na święta, w dodatku przez skype, kiedy rozmawiała z tata o firmie.
- Właściwie nic cię tu nie trzyma - ciągnął dalej - Rozmawiałem już z Kimy i się zgodziła. Tyle, że wyjechać musisz już za dwa dni, bo później ona musi pozałatwiać swoje sprawy.
- Ta , ona zawsze ma " swoje " sprawy.
- Nie bądź złośliwa, proszę Cię - wtrąciła mama
- Po za tym powinnaś skończyć już z tą żałobą i iść się umyć, bo śmierdzisz papierosami - dodał tata
- Nie przesadzajcie tak!Okey?
- Nie przesadzamy- powiedzieli prawie równocześnie.
Mimo ciągłej złości w środku to co zobaczyłam w lustrze odebrało mi mowę. Miałam nieład na głowie, dwie różne skarpetki , koszulkę noszoną już z tydzień, spodnie przybrudzone papierosami i podkrążone oczy. Wyglądałam jak naprawdę dobrze ucharakteryzowana postać z horroru. Spojrzałam na rodziców.
- No już idę.
Przewróciłam oczami i weszłam do toalety na porządny prysznic.

2 komentarze :

Anonimowy pisze...

Bardzo fajny rozdział :) wy-stardoll.blogspot.com

ktośtam pisze...

Super !! Czekamy na kolejne rozdziały ! / K. i M. :*

Prześlij komentarz

.

Elegant Rose - Move